czasem źdźbło trawy co wiatr bezlitośnie tarmosi a czasem drzewo potężne gdy burzę o litość poprosi
czasem wiejską chałupę co stoi malwami upstrzona a czasem rolnika na polu gdy garbi zbolane ramiona opisać pragnę farbami lub węglem na szarym papierze i w twórczość miłość do świata zapisać
choć w miłość do świata nie wierzę.
i dzięki Ci, Boże, najszczerzej że dane mi zakląć w obrazy ten świat co wciąż się zmienia co go nie ujrzysz dwa razy